TINA, Tusk i Orban
Konflikt Viktora Orbana z Unią polega przede wszystkim na tym, że kwestionuje on wyjmowanie kolejnych obszarów życia społecznego i gospodarczego spod władzy demokratycznego rządu – pisze publicysta
Premier Węgier Viktor Orban powiedział węgierskim ambasadorom w trakcie dorocznego spotkania z nimi, że Budapeszt wygrał konflikt z instytucjami europejskimi.
Co więcej, według niemieckiego „Die Welt" miał powiedzieć, że jego kraj zwyciężył w tej konfrontacji, bo „konflikty te zostały zaplanowane, przewidziane i przemyślane przez same Węgry", czyli przez jego rząd. Orban miał też zapowiedzieć, że spodziewa się kolejnych konfliktów, w których również zwycięży. Zasugerował, że mogą one wybuchnąć w związku z tym, iż jego rząd będzie chciał wyjąć spod zasad rynkowych sieci przesyłu wody, gazu i prądu. Dodał, że jego kraj udowodnił, że nie jest kolonią, i obejdzie się bez „niechcianej pomocy obcych".
To ostatnie zdanie odnosi się zapewne do 15-miliardowego (w euro) kredytu z MFW. Rząd węgierski rozpoczął negocjacje na ten temat, premier podkreśla jednak, że gospodarka w zasadzie tych pieniędzy nie potrzebuje, a Budapeszt chce ich jedynie po to, by przywrócić zaufanie inwestorów i zabezpieczyć się na wypadek załamania strefy euro.
Orban wypowiedział się też zdecydowanie przeciw unijnej strategii ratowania strefy euro, nazywając ją księżycową. I zasugerował, że obliczona jest ona przede wszystkim na realizację interesów Niemiec, które nie są tożsame z interesami Europy Środkowej.
Nie, nie będę tu wznosił peanów na cześć Orbana, co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta